16 lipca 1937
Dziesięcioletnia dziewczynka, stała w wielkiej ramię okna. Patrzyła na smugi deszczu wolno spływające po szybie. Był środek nocy, a do tego rozszalała się straszna burza. Brunetka zawsze bała się być sama w takie noce. Kiedy, była bardzo mała mama przychodziła do niej. Śpiewała jej piosenki i tuliła ją do siebie, aż ta nie zasnęła. Jednak kiedy trochę podrosła nie chciała przyznawać, się mamie do strachu. Tata jednak, nie dał się zbyć i jej sekret pozostał tajemnicą. Kiedy tylko się bała podchodziła, pod sypialnię rodziców i pukała. Ojciec wtedy, wychodził z pokoju i siedział z nią. Przeważnie czytali do świtu. Niestety dzisiejszego dnia, nie mogła tego zrobić, już nigdy tego nie zrobi, ponieważ jej ukochany tata nie żyje. Wczoraj został pochowany. Wczorajszego dnia wiele się zmieniło, jej życie nigdy nie będzie już takie jak przedtem. Choć Hope była jeszcze bardzo młoda, wiedziała i rozumiała bardzo dużo. Na przykład wiedziała, że dom który zawsze tętnił życiem , był teraz przerażająco pusty. Była w nim tylko z matką. Jej rodzeństwo wyprowadziło się, już z domu i miało własne rodziny. Rodzina, przedstawiciele Clave i przyjaciele wrócili już do swoich domów. Nawet służba miała jeszcze wolne, ponieważ matka nie chciała żeby kręcili się jej po domu. Hope miała już odchodzić od okna, kiedy zauważyła, że ktoś otwiera drzwi od domu. Po chwili wyszła przez nie jej mama. Kobieta miała ze sobą walizki. Odwróciła twarz w kierunku okna, była bardzo smutna. Po jej policzkach spływały gorzkie łzy. Ostatni raz popatrzyła się na dom, po czym ruszyła przed siebie. Hope wiedziała, co to znaczy została sama.
16 lipca 1950
Dziś minęło trzynaście lat od śmierci ojca Hope. Z tego powodu była bardzo smutna, jednak nie mogła już się oszukiwać. Miała już dwadzieścia trzy lata, a od co najmniej pięciu lat nie postarzała ani o jeden dzień. Miała też niezwykłe umiejętności. Za co znienawidziła swoją matkę. Nie będzie mogła kochać, nie założy rodziny, nie będzie miała dzieci, a wszystko przez to, że nigdy nie umrze.
Dziesięcioletnia dziewczynka, stała w wielkiej ramię okna. Patrzyła na smugi deszczu wolno spływające po szybie. Był środek nocy, a do tego rozszalała się straszna burza. Brunetka zawsze bała się być sama w takie noce. Kiedy, była bardzo mała mama przychodziła do niej. Śpiewała jej piosenki i tuliła ją do siebie, aż ta nie zasnęła. Jednak kiedy trochę podrosła nie chciała przyznawać, się mamie do strachu. Tata jednak, nie dał się zbyć i jej sekret pozostał tajemnicą. Kiedy tylko się bała podchodziła, pod sypialnię rodziców i pukała. Ojciec wtedy, wychodził z pokoju i siedział z nią. Przeważnie czytali do świtu. Niestety dzisiejszego dnia, nie mogła tego zrobić, już nigdy tego nie zrobi, ponieważ jej ukochany tata nie żyje. Wczoraj został pochowany. Wczorajszego dnia wiele się zmieniło, jej życie nigdy nie będzie już takie jak przedtem. Choć Hope była jeszcze bardzo młoda, wiedziała i rozumiała bardzo dużo. Na przykład wiedziała, że dom który zawsze tętnił życiem , był teraz przerażająco pusty. Była w nim tylko z matką. Jej rodzeństwo wyprowadziło się, już z domu i miało własne rodziny. Rodzina, przedstawiciele Clave i przyjaciele wrócili już do swoich domów. Nawet służba miała jeszcze wolne, ponieważ matka nie chciała żeby kręcili się jej po domu. Hope miała już odchodzić od okna, kiedy zauważyła, że ktoś otwiera drzwi od domu. Po chwili wyszła przez nie jej mama. Kobieta miała ze sobą walizki. Odwróciła twarz w kierunku okna, była bardzo smutna. Po jej policzkach spływały gorzkie łzy. Ostatni raz popatrzyła się na dom, po czym ruszyła przed siebie. Hope wiedziała, co to znaczy została sama.
16 lipca 1950
Dziś minęło trzynaście lat od śmierci ojca Hope. Z tego powodu była bardzo smutna, jednak nie mogła już się oszukiwać. Miała już dwadzieścia trzy lata, a od co najmniej pięciu lat nie postarzała ani o jeden dzień. Miała też niezwykłe umiejętności. Za co znienawidziła swoją matkę. Nie będzie mogła kochać, nie założy rodziny, nie będzie miała dzieci, a wszystko przez to, że nigdy nie umrze.
Zapowiada się ciekawie :) czekam na pierwszy rozdział
OdpowiedzUsuń